Pod nową marką. Cupra Ateca 2.0 TSI 300 KM – test
Przede wszystkim: to nie jest Seat. To znaczy jest, ale były. Eks-Seat. Kiedyś nazywał się Seat Ateca Cupra i był topowym, sportowym modelem popularnego SUV-a. Ale potem ktoś wymyślił, że linia modelowa Cupra stanie się submarką. A że własnego, nowego modelu Cupra nie miała, po prostu zmieniono nazwę istniejącego samochodu. I tym sposobem Seat Ateca Cupra pożegnał ten łez padół, odradzając się natychmiast jako Cupra Ateca. Tyle nowego. A nie, przepraszam, jest jeszcze nowy znaczek, trochę przypominający hieroglif lub geoglif – z tych stosowanych do kontaktu ze starożytnymi kosmitami.
300 koni
Pod nową marką pozostało natomiast to, co najlepsze, czyli 2.0 TSI o mocy 300 KM i napęd na cztery koła. Jeszcze parę lat temu zapytano by, czy SUV z trzystukonnym silnikiem na pewno jest światu do szczęścia potrzebny, ale dzisiaj nikt już takich głupich pytań nie zadaje. Pewnie, że jest – w końcu SUV to Sport Utility Vehicle i ten „sport” zaczyna być ważniejszy od „utility”. I tak 99,99% tych samochodów jeździ wyłącznie po asfalcie. Na dziewiętnastocalowych felgach z niskoprofilowymi oponami lepiej z niego nie zjeżdżać.
Z zewnątrz i wewnątrz
Zresztą te właśnie felgi najlepiej wyróżniają Cuprę. Bo poza tym, jeśli nie liczyć kilku sportowych dodatków, można pomyśleć, że to zwykła Ateca FR. Czyli ta nadal będąca Seatem. Na szczęście duże napisy Cupra umieszczono i z przodu, i z tyłu. Wprawne oko dostrzeże jeszcze trochę obniżone zawieszenie i czterotłoczkowe zaciski Brembo. Podobnie w środku. To po prostu Ateca z innym znaczkiem na kierownicy i w zasadzie nie ma w tym nic złego. Żałować należy jedynie, że w specyfikacji samochodu testowego zabrakło sportowych, kubełkowych foteli. Ale te obecne na pokładzie są bardzo wygodne, a duży zakres regulacji pomaga znaleźć właściwą pozycję.
Widać jednak, że wnętrze trochę się już zestarzało – samochód nie jest stary, ale konkurencja, nawet ta wewnętrzna, czyli Skoda, ewidentnie poszła dalej. Trochę tu za dużo twardych plastików, co w samochodzie za 200 tysięcy złotych lekko nie uchodzi. Natomiast, jak to w samochodach VAG, ergonomia jest na przyzwoitym poziomie, wszystko jest tam, gdzie być powinno, a obsługa jest łatwa i intuicyjna. Może dlatego Ateca po niedawnym faceliftingu ma tylko zmieniony przód, taki jak w Tarraco i nowym Leonie. Wnętrza nie ruszono, a szkoda.
Jedziemy!
Drobne uwagi do wnętrza nie są jednak w stanie zakłócić najważniejszego, czyli wrażeń z jazdy. Cóż, trzysta koni robi swoje. Już w normalnym trybie czuje się różnicę wobec słabszej, 190-cio konnej wersji FR. Tryb sportowy usztywnia zawieszenie, osłabia wspomaganie i pozwala działać siedmiobiegowej skrzyni DSG. A jest jeszcze tryb Cupra… Tu wszelkie ograniczniki zostają zdjęte – no dobrze, nie wszystkie. Elektronika nadal czuwa, ale reaguje dopiero, gdy naprawdę musi i wcale przy tym nie przesadza. Dlatego lepiej tego trybu nie używać w normalnym ruchu. Skrzynia ciągnie do odcięcia, a przyspieszenie naprawdę wbija w fotel. Wyprzedzanie to niezła zabawa, ale trzeba bardzo uważać, bo prędkości wyższe od dozwolonych pojawiają się dosłownie w chwilę.
Wydawać by się mogło, że Ateca będzie powolniejsza od lżejszego Leona z tym samym zespołem napędowym, tymczasem absolutnie tak nie jest. A nawet ostra jazda w trybie Cupra nie zmusza do przerwania konwersacji. Samochód jest zadziwiająco wyciszony, owszem, głośniejszy od zwyczajnego, ale nie męczy. Chociaż dźwięk stosowanego w limitowanej edycji wydechu Akrapovicia musi być fajniejszy.
Natomiast używana rozsądnie Cupra Ateca jest po prostu mocnym i szybkim samochodem, który niekoniecznie musi spalać tyle paliwa, ile się akurat wleje. Nie, nie polecam trybu Eco, bo nie wiem, po co go w tym samochodzie zamontowano, pewnie przepisy nakazały. Do codziennej jazdy można ustawić tryb Individual, stosując np. nastawy zawieszenia i wspomagania z trybu Sport, a pracę silnika z trybu Comfort. Moc i moment nadal są dostępne, a zużycie paliwa przy spokojnej jeździe spada poniżej 9 litrów. Jazda wyłącznie w trybie Sport powoduje wzrost do wartości dwucyfrowych. A jeśli ktoś musi, ale to absolutnie musi (i przy okazji umie) poruszać się wyłącznie w trybie Cupra, to… o zużycie niech nie pyta.
Podsumowanie
Mimo wszystko Cupra Ateca to samochód wybitnie niszowy. Owszem, wyróżnia się na ulicy, owszem, ma osiągi niezłej klasy hothatcha, ale… jest w tym trochę przerostu formy nad treścią. Pierwszy prawdziwy model nowej submarki, czyli Cupra Formentor, nie jest SUV-em. To raczej crossover, taki trochę nadmuchany nowy Leon. Czy po jego wprowadzeniu Ateca nadal będzie „podstawowym” modelem Cupry, trudno przewidzieć. Ale gdybym miał zabawić się w jasnowidza, postawiłbym na nowego Leona, który już w poprzedniej generacji jako Seat Leon Cupra nieźle radził sobie w segmencie hothatchy. Hot-SUV-y, takie jak Cupra Ateca, raczej przyszłości nie mają. No chyba, że jako hybrydy…
Tekst: Bartosz Ławski, zdjęcia: Paweł Bielak
Nasze pozostałe testy znajdziecie tutaj.
Jeśli podoba Ci się Overdrive i to co robimy, to możesz nas wspierać za pośrednictwem serwisu PATRONITE. Uzyskasz dostęp do dodatkowych materiałów i atrakcji. Dla wspierających fanów przewidujemy między innymi: dostęp do zamkniętej grupy na facebooku, własny blog na naszej stronie, gadżety, możliwość spotkania z naszą redakcją, uczestniczenie w testach. Zapraszamy na nasz profil na PATRONITE.