Druga runda Mistrzostw Polski Rallycross, Słomczyn
Blisko setka zawodników zameldowała się na po raz drugi w tym sezonie na znakomitym rallycrossowym obiekcie Autodrom Słomczyn. Tym razem nie była to runda zaliczana do Mistrzostw Europy Strefy Centralnej(CEZ), stąd mniej było zagranicznych zawodników. Pamiętajmy jednak o tym, że dwóch polskich zawodników znakomicie spisuje się w rywalizacji CEZ i mają oni wielkie szanse na to żeby wywalczyć tytuły w swoich grupach. Mowa tu oczywiście o Zbigniewie Staniszewskim w grupie Super Cars i Damianie Litwinowiczu jeżdżącym w grupie STC w kategorii plus 2000. Obydwaj potwierdzili swoją formę i aspiracje tydzień temu na czeskim torze Sedlcany w trzeciej rundzie tegorocznych mistrzostw CEZ.
Zbigniew Staniszewski w swoim Fordzie Fiesta RX zdominował rywalizację wśród najmocniejszych aut SuperCars wygrywając dwie z trzech kwalifikacji i finał. Po trzech rundach jest liderem klasyfikacji z przewagą 39 punktów.
W grupie Super Nationals w klasie plus 2000 Damian Litwinowicz w swojej Hondzie Civic nie dał szans rywalom wygrywając zarówno wszystkie wyścigi kwalifikacyjne jak i finał. On również prowadzi w klasyfikacji generalnej STC plus 2000 z przewagą 22 punktów.
Twardą walkę w kolejnych rundach zapowiadał też Kuba Przygoński tuż po przegranej rywalizacji w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski. Jak sam wówczas powiedział, trochę zaskoczyła go agresja z jaką ruszyli do finałowego wyścigu rywale.
Ściganie na Autodromie Słomczyn przy znakomitej frekwencji, pięknej pogodzie i zapowiedzi ostrej rywalizacji wymuszonej również przez okrojenie tegorocznego kalendarza w związku z pandemią zapowiadało się doskonale.
Grupa SuperCars
Już w pierwszym dniu kwalifikacji posypały się iskry i kary, kiedy to w drugim wyścigu kwalifikacyjnym Zbigniew Staniszewski dojechał, co prawda, do mety, ale w jego aucie brakowało sporo elementów nadwozia. Podobnie, z resztą, wyglądał na mecie Peugeot Przygońskiego po bliskim kontakcie ze Fordem Staniszewskiego, a potem z autem Marcina Wicika. Wicik po tej potyczce w ogóle do mety nie dotarł. Zarówno Przygoński jak i Staniszewski dostali po 5-cio sekundowej karze, przy czym Kuba dostał również ostrzeżenie.
Jak się w niedzielę okazało nie był to koniec iskier i kar. W czwartym wyścigu kwalifikacyjnym Marcin Wicik zaraz po starcie tak ostro naparł na rywali, że w pewnym momencie zaczęło to wyglądać groźnie. Wszyscy trzej nie odejmowali gazu i mknęli w stronę sterty opon ustawionych po wewnętrznej stronie pierwszego zakrętu. Staniszewski jechał ze skręconymi w lewo kołami, a Przygoński wszystkimi czterema kołami po trawie. Jakimś cudem poukładali się w końcu w zakręt, ale za ten manewr Wicik dostał ostrzeżenie.
W półfinałach było nieco spokojniej, bo cała trójka nie jechała już w tym samym wyścigu. Mieliśmy za to dobrą okazję do porównania sobie możliwości „super torpedy” Staniszewskiego z autami klasy SuperCars Light. Różnica na mecie to 15 sekund na dystansie sześciu okrążeń.
W finale, jak się tego spodziewaliśmy, było także ostro. Bardzo agresywnie ruszył do wyścigu Kuba Przygoński zdecydowanie, choć zgodnie z duchem rywalizacji i przepisami napierając na Zbyszka Staniszewskiego. Wydawało się, że trochę zaskoczył tym olsztynianina. W czasie przepychanki Przygoński uszkodził delikatnie prawy błotnik swojego Peugeota, ale nie przeszkodziło mu to dotrzeć do mety na pierwszym miejscu z nieco dymiącą oponą. Zbyszek Staniszewski szukając sposobu na powrót do walki zjechał na Jokera na czwartym okrążeniu, ale powrócił do walki za Wicikiem i przejechał za jego zderzakiem całe okrążenie. Kosztowało go to sporo czasu. Przygoński w swoim ostatnim okrążeniu przejechał Jokera i wyjechał na asfalt z bezpieczną przewagą nad Staniszewskim. Marcin Wicik przyjechał na metę trzeci ze strata ponad 7 sekund do zwycięzcy. Mimo, że tę rundę wygrał Przygoński, to w klasyfikacji generalnej sezonu jednym punktem prowadzi Staniszewski.
SuperCars Light
W finale SuperCars Light znakomicie pojechał Maciej Manejkowski, który w prowadził od startu do mety nie oddając prowadzenia nawet po przejechaniu Jokera na przedostatnim okrążeniu. Trzeba też przyznać że Manejkowski prezentował się bardzo dobrze przez cały weekend wygrywając tę rundę czteroma punktami z Piotrem Czekańskim. Jest też zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej klasy SuperCars Light.
Robert Czarnecki pomimo świetnego tempa w kwalifikacjach (raz drugi i dwa razy pierwszy) niestety nie wystartował w finale. Przesądziła o tym awaria samochodu przed startem do pierwszych kwalifikacji i zgodnie z regulaminem niestety Robert nie zdobył punktów w tej rundzie.
Grupa SuperNational
Walka o prymat w tej grupie toczyła się pomiędzy Damianem Litwinowiczem w Hondzie Civic i Jakubem Wyszyńskim jadącym VW Polo. Kwalifikacje wygrał Litwinowicz mimo, że to Wyszyński zwyciężył w trzech wyścigach kawaklifikacyjnych. Awaria VW w czwartym wyścigu sprawiła, że Wyszyński w ogóle do mety nie dojechał, a bieg ten padł łupem Litwinowicza, który wygrał w ten sposób całe kwalifikacje. Co ciekawe Wyszyński wygrał swój półfinał, a Litwinowicz przegrał z Robertem Dąbrowskim.
Finał zapowiadał się znakomicie. Najlepiej ruszył Litwinowicz, ale dość niespodziewanie już na pierwszym okrążeniu na „Joker Lap” wyruszył Wyszyński. Jak się okazało nie był to dobry ruch, bowiem dość szybko powrócił do stawki zawodników i nie mógł już jechać swoim tempem tylko musiał się przepychać walcząc o pozycję tracąc cenny czas. W czasie, gdy Wyszyński utknął za plecami Michała Kuny, Litwinowicz odjeżdżał korzystając z sytuacji. W ostatnim okrążeniu zjechał na Jokera i bezpiecznie powrócił na pierwszej pozycji. Na metę przybył o ponad 4 sekundy przed Jakubem Wyszyńskim. Trzeci dojechał Łukasz Tyszkiewicz w swoim Oplu Astra. Damian Litwinowicz jest oczywiście nadal liderem w klasyfikacji generalnej. Prowadzi 11-stoma punktami z Łukaszem Tyszkiewiczem.
Klasa RWD CUP
Po wygranej w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski wszystkie oczy kibiców zwrócone były na Łukasza Światowskiego. Obrońca tytułu rozpoczął świetnie wygrywając dwa biegi kwalifikacyjne, ale w kolejnych dwóch przegrał z Mariuszem Szczepańskim. Szczepański nie ukończył jednak pierwszego biegu kwalifikacyjnego, więc jak na razie to Światowski był górą. Na dodatek Światowski wygrał swój półfinał ze Szczepańskim.
Jak się okazało finał rządzi się swoimi prawami. Po sporym zamieszaniu na starcie i problemach Łukasza Światowskiego na prowadzenie wysunął się Mariusz Szczepański. Po chwili okazało się, że Światowski ma przebitą lewą tylna oponę i jedzie już tylko, żeby ukończyć wyścig. Niestety nie udało mu się to i zatrzymał się na ostatnim okrążeniu. Innym pechowcem tego finału był Michał Kidawa, który do mety jakoś dojechał, ale podróżował na kapciu w prawym przednim kole.
Wygrał Mariusz Szczepański, który ładnie taktycznie rozegrał ten wyścig wracając na prowadzenie w ostatnim okrążeniu po tym jak już ostatni rywale musieli zjechać na Jokera. Dariusz Krupa przyjechał o ponad sekundę za nim a kolejną sekundę dalej był trzeci na mecie Maciej Kula.
Po dwóch rundach w klasyfikacji generalnej nadal na prowadzeniu jest Łukasz Światowski z przewagą 6 punktów nad Michałem Kidawą. Mariusz Szczepański jest czwarty.
Seicento CUP
Rywalizacja w tej klasie jak zwykle była bardzo wyrównana. Kwalifikacje wygrał Szymon Jabłoński, choć wygrał tylko jeden bieg kwalifikacyjny. Dwa biegi kwalifikacyjne wygrał Bartłomiej Mirecki. Jeden bieg kwalifikacyjny padł łupem Konrada Wróbla, który po pierwszej rundzie Mistrzostw Polski zajmował pierwsze miejsce. On też wygrał swój półfinał przed Jabłońskim i Michałem Wrzoskiem. W drugim półfinale zwyciężył Kamil Stachowiak przed Mireckim.
Podczas finału wrzało od samego początku. W wyniku ostrej przepychanki na pierwszym zakręcie Kamil Stachowiak wylądował na dach pokazując dokładnie podwozie publiczności zasiadającej na trybunie głównej. Długo walczył z autem jadąc na dwóch kołach, ale jednak nie udało się. Prowadzenie w wyścigu objął Szymon Jabłoński. Za nim jechał Konrad Wróbel. Jabłoński świetnie rozegrał ten wyścig nie dając szans rywalom. Cztery sekundy za nim dotarł Konrad Wróbel, a trzeci był Bartłomiej Mirecki.
Liderem klasyfikacji generalnej jest nadal Konrad Wróbel. Drugi jest Szymon Jabłoński ze stratą 12 punktów.
Cross Kart
Po raz kolejny obserwowaliśmy rywalizację w nowej kategorii towarzyszącej Mistrzostwom Polski w Rallycrossie. 150 konne maszyny dostarczyły znowu mnóstwa wrażeń zarówno kibicom jak i zawodnikom.
Bardzo pewnie w ten weekend jeździł Adam Bougsiaa. Wygrał finał przed Maćkiem Laskowskim i Adamem Puciatą. Dotychczasowy lider klasyfikacji Mateusz Koselski dojechał na ostatnim szóstym miejscu po bliskim spotkaniu ze stertą opon na zakręcie nr 3 w pierwszym okrążeniu. Spadł przez to na drugie miejsce w klasyfikacji sezonu za Adama Bougsię.
Następna runda Mistrzostw Polski w Rallycrossie odbędzie się już za dwa tygodnie także w Słomczynie.
Kalendarz Mistrzostw Polski Rallycross 2020:
- 15-16 sierpnia – Autodrom Słomczyn
- 12-13 września – Autodrom Słomczyn
- 26-27 września – Autodrom Słomczyn
- 24-25 października – Slovakiaring
Informacja prasowa PZM.pl
Zdjęcia: Paweł Bielak, Bartosz Ławski
Jeśli podoba Ci się Overdrive i to co robimy, to możesz nas wspierać za pośrednictwem serwisu PATRONITE. Uzyskasz dostęp do dodatkowych materiałów i atrakcji. Dla wspierających fanów przewidujemy między innymi: dostęp do zamkniętej grupy na facebooku, własny blog na naszej stronie, gadżety, możliwość spotkania z naszą redakcją, uczestniczenie w testach. Zapraszamy na nasz profil na PATRONITE.