MotoryzacjaNajważniejszeTesty

Dostawcze Premium Economy. Ford Transit Trail – test

Samochody użytkowe zawsze były… użytkowe. Wyposażenie obejmowało kierownicę, pedały i jakieś krzesełka. Komfort? Tu się pracuje, a nie wypoczywa, wygodne fotele i klimatyzacja to są dla zarządu. Ładujemy i odjeżdżamy! Te czasy już dawno minęły, dzisiaj do Nysy, Żuka, czy nie daj Boże Robura po prostu nikt by nie wsiadł. Samochody użytkowe nadal są użytkowe, ale komfort jest już nie tylko dla zarządu. Mało tego, producenci starają się nadać tym – z natury rzeczy niezbyt atrakcyjnym wizualnie – blaszakom odrobinę wyrazistości. Taki na przykład Ford Transit Trail, z dodatkami typowymi dla jakiegoś SUV-a czy crossovera, od razu zwraca uwagę. Niby zwyczajny dostawczak, ale ma „to coś”. Nawet grill jak z Raptora z daleka go wyróżnia.

Ford Transit Trail
Ford Transit Trail w wersji brygadowej

W wersji zwanej brygadową, czyli „półprzeszkloną” mocno przyciemnione tylne szyby też przypominają zwykłą osobówkę. Ale nie tylko szyby – Transit Trail ma wyposażenie lepsze, niż niejeden osobowy. Oczywiście, to jest najdroższy wariant, taki trochę showcar pokazujący możliwości, ale jednocześnie wiele z tych dodatków w samochodzie dostawczym po prostu bardzo ułatwia pracę. Jednocześnie walory użytkowe są nadal ogromne. Samochód „brygadowy” to takie kombi, zwykle przewozi od pięciu do siedmiu osób, oczywiście kosztem wielkości ładowni. Ale połowa tej przestrzeni zupełnie wystarczy do zadań dla tego samochodu. Każda ekipa remontowa, naprawcza czy konserwatorska nie potrzebuje przecież całej ładowni zwykłego blaszaka, za to liczy więcej niż dwie czy trzy osoby. Podobnie ekipa filmowa czy serwisowa w sporcie motorowym. Zastosowań dla „brygadówki” jest mnóstwo.

Ford Transit Trail
Pięcioosobowy

Ford Transit Trail zabiera tylko pięć osób, za to w naprawdę bardzo przyzwoitych warunkach. Z tyłu są tylko trzy miejsca. Większość producentów wciska do takich samochodów czteroosobową ławeczkę, jak w klasie economy tanich linii lotniczych. Ford postawił na „premium economy” – trzy miejsca z osobnymi, pochylanymi oparciami to już duża różnica w wygodzie podróżowania. Co prawda niekoniecznie zadbano o wygłuszenie i gołej blachy jest sporo, ale pod dachem jest wykładzina taka sama jak z przodu, a same fotele są pokryte skórzaną (podobno) tapicerką. Jak dla mnie to raczej tzw. skóra ekologiczna, ale w tego typu samochodzie ma ona uzasadnienie – po prostu łatwo ją wyczyścić, podobnie jak gumową wykładzinę podłogi.

Wyposażenie

Za to z przodu kierowca i pasażer podróżują już w „business class”. Fotele są naprawdę wygodne, z dużym zakresem regulacji, mają podłokietniki i podparcie lędźwiowe. Pochodząca z samochodów osobowych kierownica też ma spory zakres regulacji, zatem zajęcie naprawdę wygodnego miejsca nie zabiera dużo czasu. Poza tym w tym Transicie odnajdziemy wszystko, co znamy z osobowych modeli Forda, i to tych lepiej wyposażonych. Od bezkluczykowego dostępu, przez automatyczną klimatyzację, ogrzewanie siedzeń czy nawigację aż po system kamer 360˚ i – uwaga – asystenta parkowania. Tak, można sobie wybrać miejsce i sposób zaparkowania, a to wielkie pudło wjedzie tam samo. Ja akurat bałem się skorzystać z tej pomocy, może niesłusznie, ale przełamać się nie umiałem. Tym bardziej, że dzięki kamerom i czujnikom manewrowanie jest naprawdę łatwe.

Spory ekran centralny jest bardzo czytelny, ale – wiele funkcji, jak na przykład obsługa klimatyzacji, wymaga klikania, i to kilkukrotnego. Żeby wyłączyć system start – stop, potrzeba trzech kliknięć. Do wybrania trybu jazdy (Normal lub Eco) już tylko dwóch. Ale te czynności trzeba powtarzać po każdym uruchomieniu silnika, bo samochód tych ustawień nie zapamiętuje. No ale to jest nowoczesność… Jeden tablet jest pewnie tańszy od kilku czy kilkunastu przycisków. Na pokładzie jest też adaptacyjny tempomat, asystent zmiany pasa i tak dalej. Generalnie jazda samochodem dostawczym już prawie wcale nie różni się od jazdy osobowym. Poza gabarytami, oczywiście, ale te są łatwe do wyczucia dzięki dużym lusterkom i wspomnianym kamerom.

Diesel!

Do samochodu dostawczego najlepiej pasuje – nie udawajmy, że tak nie jest – silnik wysokoprężny. Pod maską Transita pracuje doskonale znana dwulitrowa jednostka EcoBlue o mocy 170 KM napędzająca przednie koła. Ma też mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, co ma nieco pomagać w trudniejszych warunkach – chociaż samochód uterenowiony to (pomimo nazwy i bojowych dodatków) absolutnie nie jest. Silnik sprzężono z sześciobiegową manualną skrzynią, działającą bardzo płynnie i przyjemnie zestopniowaną. Oczywiście, wolałbym automat, ale nie mam pewności, czy w wersji Trail jest w ogóle dostępny.

6,5 litra na 100 km?

Tak czy inaczej, Transitem jeździ się i dynamicznie (390 Nm momentu obrotowego) i nieprawdopodobnie wręcz oszczędnie. W trasie zużycie 6,5 litra na 100 km nie jest jakimś osiągnięciem, a w mieście bez problemu uzyskuje się siedem litrów. Oczywiście, przy komplecie pasażerów i wyładowanej „pace” już pewnie nie byłoby tak różowo, ale przejechanie na jednym zbiorniku 800-900 km to norma. Elektryczny Transit z zasięgiem 200 km na ładowaniu nie ma tu w ogóle czego szukać.

Ford Transit Trail w takiej konfiguracji to koszt mniej więcej 200 tysięcy złotych. Z jednej strony sporo, z drugiej – firma, która kupuje takie samochody, wysyła wyraźny sygnał, że zna się na motoryzacji. Jeśli jej klientami są ludzie, którzy potrafią dostrzec i docenić szczegóły, może sporo zyskać. Dla większości będzie to oczywiście zwyczajna furgonetka, ale to nie na nich Transit Trail ma robić wrażenie.

Tekst: Bartosz Ławski, zdjęcia: Paweł Bielak

Ford Transit Trail

Nasze pozostałe testy znajdziecie tutaj.


Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli podoba Ci się Overdrive i to co robimy, to możesz nas wspierać za pośrednictwem serwisu PATRONITE. Uzyskasz dostęp do dodatkowych materiałów i atrakcji. Dla wspierających fanów przewidujemy między innymi: dostęp do zamkniętej grupy na facebooku, własny blog na naszej stronie, gadżety, możliwość spotkania z naszą redakcją, uczestniczenie w testach. Zapraszamy zatem na nasz profil na PATRONITE.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *