Alternatywka. Dacia Sandero Stepway Extreme LPG – test

Jedyną przyszłością motoryzacji jest całkowita elektryfikacja. Grube miliony idą na to, żebyśmy przyjęli ten dogmat i w niego uwierzyli. Opłacane entuzjastyczne artykuły w mediach, badania jakiejś Kąsalting Grub, z których wynika niezwykły wprost społeczny entuzjazm dla samochodów elektrycznych. Kolejne setki tysięcy na działalność organizacji, zajmujących się „promocją nowej mobilności”. Tyle tylko, że im bardziej nachalna propaganda, tym bardziej opinia publiczna jej nie wierzy. Wyprać sobie mózgi pozwalają tylko nieliczni. W założeniu mieliśmy uwierzyć, że kryzys klimatyczny i całe zło dla planety to wina wyłącznie samochodów spalinowych. Oczywiście w jakimś stopniu tak, ale…

Według aplikacji Flightradar, monitorującej ruch lotniczy, codziennie w godzinach największego ruchu w powietrzu przebywa ponad 20 tysięcy samolotów. Właściwie to pewnie więcej, bo nie wszystkie mają włączone transpondery. Z kolei aplikacja ShipTracking śledzi codziennie ponad 270 tysięcy statków i okrętów. Przypomnijmy, że nie są to bezemisyjne szybowce i żaglowce – owszem, takie też latają i pływają, ale to zaledwie promil całego ruchu. Reszta wypluwa z siebie tyle dwutlenku węgla, że samochody musiałyby na taką codzienną „produkcję” jeździć latami. Do tego pociągi, elektrownie, elektrociepłownie i setki tysięcy, jeśli nie miliony zakładów przemysłowych. Ludzie tej bajki o złych samochodach nie kupili, i nie bardzo chcą już kupować samochody elektryczne. Trzeba je, oczywiście, produkować, bo na przykład w mieście sprawdzają się świetnie i rzeczywiście lokalnie zmniejszają emisję. Ale na rynku zaczynają wygrywać ci, którzy nie dali się zwariować i stawiają na rozwój niskoemisyjnych silników spalinowych oraz paliwa alternatywne.

Spalinowa Dacia Sandero LPG

I tutaj wjeżdża, cała na biało, Dacia. Rumuńsko-francuska marka oficjalnie ogłasza, że będzie rozwijać napędy spalinowe, głównie hybrydowe i zasilane LPG. Każdą Dacię można kupić z fabryczną instalacją LPG i są to najlepiej sprzedające się warianty silnikowe. Liquefied Petroleum Gas (propan-butan) to najczęściej używany „zamiennik” benzyny (poza Brazylią, tam króluje etanol). Sam w sobie nie jest ekologiczny, bo jest paliwem kopalnym, jednak emituje znacznie mniej zanieczyszczeń. A co najważniejsze – jest o połowę (albo i więcej) tańszy. Opłacało się więc zaprojektować instalację fabryczną, która jest po prostu konstrukcyjną częścią układu napędowego. Instalacja działa bez zarzutu, zużywa niewiele gazu (o jakiś litr więcej niż benzyny), co na klientów działa jak magnes. Większość sprzedawanych Dacii to modele z LPG. Przede wszystkim Dacia Sandero, której w 2023 roku sprzedano ponad 300 tysięcy egzemplarzy.

Mały, tani miejski hatchback

Testowana przez nas Dacia Sandero Stepway Extreme LPG to mały miejski hatchback. W aktualnej odsłonie niewiele ma już wspólnego z tanim, raczej prymitywnym autem budżetowym. Dacia wyraźnie zmierza w kierunku normalnego mainstreamu. Owszem, znajdziemy rozwiązania oszczędnościowe, ale już coraz mniej. Wyposażenie (przynajmniej w topowej wersji Extreme) nie pozostawia wiele do życzenia. A że plastiki są twarde? Owszem, są, ale w wielu znacznie droższych samochodach też. Udający crossovera Stepway wygląda atrakcyjnie, ma plastikowe dodatki i osłony, a na dachu cwane relingi z odkładanymi poprzeczkami. Wariant Extreme to dodatkowo ładne aluminiowe felgi i ciemnozielony lakier. Nikt nie powie, że to auto budżetowe, robione na rynki wschodzące. Bo też Dacia Sandero doskonale sprzedaje się w krajach całkiem nieźle rozwiniętych, na przykład w takiej Francji jest na trzecim miejscu.

Wnętrze

W środku jest sporo miejsca dla czterech osób (dla pięciu już nie), nie da się też narzekać na wyposażenie. Jest automatyczna klimatyzacja, nawigacja, nawet otwierane okno dachowe. Niestety tempomat nie jest adaptacyjny, ale nie wymagajmy zbyt wiele. Multimedia działają sprawnie, błyskawicznie i bezprzewodowo łącząc z Android Auto lub Apple CarPlay. Naprawdę, da się spokojnie jeździć. Chociaż fotele mogłyby być lepiej wyprofilowane, a oparcia regulowane pokrętłem. Regulacja skokowa powoduje, że najlepsze położenie to zawsze to „pomiędzy”. Ostatecznie jednak da się ustawić prawidłową pozycję za kierownicą.

Litrowy silniczek

Litrowy, trzycylindrowy silniczek o mocy 100 KM pracuje dość dzielnie, wkręca się chętnie, i nawet przesadnie nie trzęsie. Skrzynia nie jest może wzorem precyzji, ale w stosunku do tej z poprzedniego modelu działa o niebo lepiej. Nie można, niestety, do wersji z LPG dobrać automatu, znaczy CVT – choć w Sandero bez gazu jest dostępne. Instalacja gazowa szóstej generacji powoduje, że kierowca nawet nie wie, na którym paliwie akurat jedzie. Oczywiście, komputer pokazuje poziom aktualnie spalanego paliwa i zasięg na nim. Jeśli kończy się gaz, można przełączyć na benzynę przyciskiem – ale zmiana paliwa odbywa się w sposób absolutnie niezauważalny.

1400 km zasięgu

I teraz clou programu – jeśli zechcemy wykorzystać oba paliwa, przejedziemy nawet 1400 km. Pokonałem na gazie ponad 500 km, a po przełączeniu na benzynę zasięg wynosił jeszcze 900 km. Oczywiście, większość osób będzie poruszać się głównie na LPG. Warto jednak mieć (z wielu powodów) pełny zbiornik benzyny. W razie czego zawsze pojedziemy dużo dalej.

Ewolucja Dacii to jeden z fenomenów motoryzacji. Kiedy Francuzi wskrzesili tę nieco zapomnianą rumuńską markę, ich zamiarem było produkowanie jak najtańszych samochodów na tak zwane „rynki wschodzące”. Jakość, przynajmniej z początku, nie była najważniejsza. Dzisiaj Dacia ma w ofercie absolutny hit, czyli Dustera i mocnego zawodnika, czyli Sandero. Szykowane są kolejne modele. A że Francuzi i Rumuni nie poddają się elektrycznemu szaleństwu, Dacie będą sprzedawać się jak świeże bułeczki. Czasem warto nie płynąć z prądem…

Tekst: Bartosz Ławski, zdjęcia: Paweł Bielak

Pozostałe testy tutaj