KlasykiMotoryzacja

Klasyczne Porsche 914

Patrząc na Porsche 914 możemy dość jasno stwierdzić, że jest to samochód, który ciężko powiązać z legendarną 911stką. Zarówno jego bryła, jak i charakterystyka techniczna (np. silnik zamontowany centralnie, a nie z tyłu jak do tej pory w przypadku Porsche) powodują, że był to samochód na wskroś wyjątkowy. A jak sprawa ma się przeszło 50 lat później? Czy model zaginął w czeluściach motoryzacji, czy może jako swojego rodzaju odmienność zapisał się na kartach historii? Sprawdzamy to na przykładzie odrestaurowanego, warszawskiego egzemplarza, który niedawno trafił do oferty firmy Classic Motors.

Tak jak wspomniałem na wstępie, samochód ma w sobie coś nietuzinkowego. A wszystko zaczyna się już przeszło 50 lat temu, kiedy to zapadła decyzja o stworzeniu tańszego, acz również sportowego modelu, który byłby typowym samochodem pozycjonowanym jako entry-level i zastąpiłby godnie model 912. Postawiono na sprawdzone rozwiązania rodem z Volkswagena, jednak mariaż tych dwóch marek w przypadku tego samochodu poszedł znacznie dalej. Wszak nie bez powodu auto otrzymało przydomek Volks-Porsche . Auto było sprzedawane pod połączoną nazwą obydwu marek tj.VW-Porsche.

Gama silnikowa obejmowała 4 wersje silnikowe bazujące na sprawdzonych rozwiązaniach. 4- i 6-cylindrowe boksery zostały umieszczone centralnie, dzięki czemu dziś w aucie możemy dopatrywać się protoplasty takich modeli jak np. Toyota MR2, czyli stosunkowo taniego, 2-osobowego auta rekreacyjnego o sportowych zapędach.

Tyle tytułem wstępu, ale wiele osób zadaje sobie pytanie – jak to jeździ? Czy możemy dziś mówić o sportowych doznaniach, czy silniki, które mocą pasują do dzisiejszych aut klasy B dają radę? Sprawdźmy, mamy do dyspozycji niesamowicie utrzymany egzemplarz! Auto, które widzicie na zdjęciach opuściło fabrykę w 1974, zostało zapakowane na statek i wysłane do Stanów Zjednoczonych. Wersję US-spec można poznać przede wszystkim po ogromnych (sic!) okrągłych obrysówkach zamontowanych na przednich błotnikach. Na tylnym pasie widzimy również oznakowanie silnika – 2.0. Jest to obecnie poszukiwana wersja tego modelu. Jest dużo bardziej ceniona niż 1.7 oraz 1.8, jednak oddalona od horrendalnie drogiej 914stki /6. O sytuacji rynkowej trochę później.

Spójrzmy dokładnie z czym mamy do czynienia w przypadku pomarańczowego egzemplarza, który możemy spotkać czasami na warszawskich ulicach. Samochód został kompleksowo odrestaurowany na przełomie 2017 i 2018 roku. Na szczęście, jego stan blacharski nie był opłakany i nic nie wskazywało na to, żeby miał za sobą historię wypadkową. Stanowił idealną bazę do odrestaurowania. Samochód został poddany punktowym naprawom blacharskim oraz otrzymał nowy lakier. Mamy tu też kilka odstępstw od oryginału. Właściciel zdecydował się na zamianę oryginalnej kierownicy na cenioną przez miłośników Porsche Momo Prototipo. Oprócz tego został zainstalowany komplet nowych amortyzatorów Koni, których misją jest poprawić prowadzenie samochodu. Jako wisienkę na torcie możemy potraktować zastąpienie oryginalnego wtrysku mechanicznego, który po wielu latach sprawia sporo problemów, kompletem gaźników Weber. Co otrzymujemy? Ciekawe, nietuzinkowe, przede wszystkim ładne auto. Auto, które nie boi się wyzwań, zarówno codziennego przemieszczania się po miejskich ulicach, jak i trochę szybszej jazdy górskimi serpentynami.

Wsiadając do 914stki nie sposób nie pomyśleć o ascezie. Na dobrą sprawę, poza bardzo skromnymi fotelami, kierownicą, pedałami i radiem, na pokładzie znajdziemy niewiele. Ale nie o to w tym chodzi. Auto ma przede wszystkim zapewniać radość z jazdy. Uruchamiamy silnik, towarzyszy nam niesamowicie charakterystyczny, chrapliwy akompaniament 4-cylindrowego boksera, któremu daleko do swoich poprzedników, których możemy znaleźć np. w Garbusach. Pozycja za kierownicą jest bardzo przyzwoita, jednak od początku czujemy, że nie jest to samochód klasy GT, którym możemy przemierzać całą Europę, choć znam takich, którzy właśnie 914stką takie rzeczy robili. Być może jest to kwestia poziomu zaawansowania choroby, jaką możemy nazwać miłość do klasycznej motoryzacji.

Silnik, w porównaniu do wspomnianych starszych jednostek o podobnej konstrukcji, niezwykle łatwo wkręca się na obroty. Reakcja na gaz jest bardzo szybka, czuć w niej prawdziwy mechaniczny charakter, którego próżno już szukać w dzisiejszej motoryzacji. Z perspektywy pasji patrząc – szkoda. Co ciekawe, w przypadku tego auta mamy do czynienia z, nazwijmy to, sportowym układem skrzyni biegów. Pięciobiegowa przekładnia ma jedynkę do tyłu (czyli do siebie), co pozwala na teoretycznie szybszą zmianę biegów 2. na 3., jednak do precyzji jest jej daleko. Nie zapominajmy, że konstrukcja pochodzi z lat 60., więc można jej wiele wybaczyć. Osoby, które spodziewają się, że lekka karoseria i dwulitrowy motor zapewnią iście
sportowe doznania znane z lekkich konstrukcji takich jak Mazda MX-5, będą zawiedzione.

Samochód na pewno nie należy do powolnych, jednak muszę przyznać, że subiektywne odczuwanie osiągów zmienia się wraz z rozwojem motoryzacji. Przyspieszenie jest odczuwalne, ale z pewnością nie nazwałbym go wciskającego w fotel. Przyjemna jest charakterystyka samej jednostki silnikowej, czuć, że “ma dół”, tzn. przyspiesza od najniższych obrotów. To ogromny plus całej konstrukcji, jestem przekonany, że każdy kierowca lubi, kiedy faktycznie coś się dzieje w tym zakresie. Jeżeli chodzi o zachowanie auta w zakrętach, to czuć, że jest to auto dalekie od klasycznych 911stek. Konstrukcja sama w sobie nie jest najsztywniejsza, pamiętajmy, że mamy do czynienia z otwartym nadwoziem. Wszak widoczny na zdjęciach czarny dach można w każdym momencie zdjąć! Auto jest sympatycznie neutralne, z pewnością dużą rolę odgrywają tu zarówno sportowe amortyzatory (na szczęście nie są za twarde!), jak również nowoczesne opony, które sprawiają, że auto klei się do drogi lepiej, niż w latach 70.

Dla kogo jest taki samochód? Z pewnością nie każdy doceni specyficzny charakter. Przez wiele lat model ten funkcjonował jako to “niechciane Porsche”. Ze względu na historię produkcji, wielu kolekcjonerów nie traktowało nawet jako pojazd rodem z Zuffenhausen! Ta sytuacja jednak od kilku lat znacząco się zmieniła. Świetnie widać tę tendencję na wykresie Hagerty dla okresu 3-letniego. Widzimy tutaj znaczny wzrost wartości, który rozpoczął się wraz z 2018 rokiem. Co ciekawe – patrząc po perfekcyjnych egzemplarzach (linia przerywana na samej górze wykresu) – to jeszcze nie koniec!

Podsumowując – mamy tu do czynienia pojazdem, który jest na wskroś ciekawy. Z jednej strony nosi nazwę jednej z najbardziej legendarnych marek w historii motoryzacji, z drugiej zaś strony był przez wiele lat zapomniany. Obecnie 914 przeżywa prawdziwy renesans. Możemy zaobserwować rosnący popyt wśród kolekcjonerów z całego świata. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się wersje 914/6, jednak 914/4 wyposażone w dwulitrowy motor idą w ślad za swoim sześciocylindrowym bratem. Pozostaje tylko jedno – poszukać właściwego egzemplarza mającego w sobie jak najwięcej oryginalności, zdjęcie dachu (chowa się w całości do tylnego bagażnika) i ruszyć na wiosenną przejażdżkę, która będzie mogła mieć miejsce już niebawem!

Samochód jest obecnie oferowany przez firmę Classic Motors.

Tekst, zdjęcia: Michał Prząda.

Michał Prząda – pasjonat motoryzacji klasycznej, wieloletni manager pierwszego w Polsce domu aukcyjnego oraz broker samochodów zabytkowych. Autor artykułów na temat historii motoryzacji i sytuacji rynkowej, prelegent i ekspert od ruchomych dóbr luksusowych.

Jeden komentarz do “Klasyczne Porsche 914

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *