Nie tylko o Dakarze – rozmowa z Xavier Panseri
Trzy tytuły mistrzowskie w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, sześciokrotny udział w Dakarze, zwycięstwo w Monte Carlo… Rajdowe CV Xavier Panseri jest bardzo długie i pełne sukcesów. Rajdy to jednak sport, w którym nie zawsze wszystko się udaje. Tegoroczny Dakar, zakończony wypadkiem, z pewnością udany nie był.
Po rajdzie Dakar 2020
– Najważniejsze pytanie: jak się czujesz? Jak Twoje ramię? Ten wypadek wyglądał okropnie…
– Był okropny. Ale czuję się całkiem dobrze, przeszedłem operację złamanego obojczyka i jak widzisz w zasadzie już nic mi nie jest. Teraz to już tylko rekonwalescencja.
– Jesteś pilotem rajdowym już wiele lat, ponad 20?
– 27…, nie już 28…
– Ale jeździłeś głównie w rajdach typu WRC, a potem nagle zainteresowałeś się off-roadem. To zupełnie inne doświadczenie?
– Tak, rajdy terenowe dla pilota to całkowita zmiana. Jedyny punkt wspólny z „normalnymi” rajdami to kontrola czasu, całej reszty musisz po prostu uczyć się od nowa. Ale zadanie pilota to nie tylko nawigacja. Pilot wszystko organizuje, dba o to, żeby kierowca mógł skupić się na tym, co do niego należy, czyli na jeździe. Szybki kierowca musi mieć umysł uwolniony od problemów. Z zewnątrz oczywiście tego nie widać – ludzie oglądają kierowcę, który prowadzi i pilota, który czyta notatki, ale to tak naprawdę tylko część pracy pilota.
– Jak dobrze musisz znać swojego kierowcę? Wiedzieć jak myśli, jakie ma podejście, czego oczekuje?
– Oczywiście, im lepiej go znam, tym lepszą nawiązujemy współpracę. Ale przejechałem w swojej karierze już ponad 300 rajdów z wieloma różnymi kierowcami, z niektórymi po raz pierwszy wsiadałem do samochodu. To też część mojej pracy – adaptować się tak szybko, jak to możliwe. Natomiast z kierowcą, z którym przejechałem chyba połowę moich rajdów, czyli z Bryanem Bouffier, znamy się na tyle dobrze, że możemy wsiąść do samochodu i wystartować nawet także nieszczególnie się przygotowując. Tak kiedyś znalazłem się u niego na prawym fotelu w Monte Carlo. Miał jechać ktoś inny, ale coś się stało. Bryan zadzwonił, wsiadłem w samolot i przyleciałem.
– Jeździłeś czasem jako kierowca?
– Raz (śmiech). Zaczynałem jako mechanik, potem stwierdziłem, że może sprawdzę się jako pilot. I tak zostało…
Motorsport w Polsce
– Jako trzykrotny Mistrz Polski doskonale znasz sytuację w naszym motorsporcie. Polskie rajdy nie mają się najlepiej. Są zbyt trudne, zbyt niebezpieczne, a może po prostu zbyt drogie?
– Na pewno mistrzostwa Polski nie są trudniejsze od innych. Ale widzę, że macie teraz sytuację podobną do tej, jaką my mieliśmy we Francji jakieś piętnaście lat temu, gdy z finansowania sportu wycofały się firmy tytoniowe. Zdobywanie budżetów było także coraz trudniejsze, ludzie rezygnowali. Dlatego, moim zdaniem, decyzja o skróceniu rajdów była słuszna. Stały się tańsze, i dzięki temu w zeszłym roku widzieliśmy jednak dość sporą stawkę na każdej imprezie. Jechaliśmy w zeszłym roku dwa rajdy i walka ze zdolnymi, młodymi kierowcami wcale nie była taka łatwa. A to oczywiście bardzo dobrze. Droga do wyjścia z problemów jest zatem dobra. To oczywiście frustrujące, gdy masz niewiele odcinków specjalnych do przejechania, ale lepiej ścigać się tak niż wcale. Ale we Francji sport motorowy wyszedł z kryzysu i 200 samochodów na starcie nie jest już niczym niezwykłym. Dlatego nie obawiam się o przyszłość Mistrzostw Polski.
– Co sądzisz o rosnącej popularności rallycrosu?
– Szczerze, to nie przepadam za rallycrossem. Dla mnie jest po prostu nudny i daje także zbyt dużą przewagę mocniejszym samochodom. Jeśli pierwszy wyjdziesz ze startu i dojedziesz do pierwszego zakrętu, pewnie wygrasz. No chyba, że ktoś cię wypchnie… Ale dla widzów to na pewno atrakcja, bo mogą oglądać całe zawody z jednego miejsca. No i oni nie potrzebują pilotów!
– Dziękujemy zatem i do zobaczenia na trasach rajdowych.
– A to na pewno, tam najłatwiej mnie spotkać…
Rozmawiał Bartosz Ławski,
zdjęcia: Paweł Bielak, archiwum Xavier Panseri
Pozostałe informacje z działu Sport znajdziecie tutaj
Jeśli podoba Ci się Overdrive i to co robimy, to możesz nas wspierać za pośrednictwem serwisu PATRONITE. Uzyskasz dostęp do dodatkowych materiałów i atrakcji. Dla wspierających fanów przewidujemy między innymi: dostęp do zamkniętej grupy na facebooku, własny blog na naszej stronie, gadżety, możliwość spotkania z naszą redakcją, uczestniczenie w testach. Zapraszamy zatem na nasz profil na PATRONITE.